niedziela, 2 czerwca 2013

2. ,, Dobijasz mnie "



 Na lotnisku byliśmy pół godziny przed odlotem. Napisałam mamie szybkiego esemesa, że już jestem na lotnisku, i że ją kocham, poczym razem z Ryanem pobiegliśmy kupić bilety. Po chwili już siedzieliśmy w samolocie. Zerknęłam na przyjaciela, który wyciągał z plecaka wodę.
- Ryan.. Nie powiedziałam cie czegoś. Panicznie boję się startu i lądowania. – zagryzłam wargę kiedy stewardessa ogłosiła, że zaraz startujemy, i że trzeba zapiąć pasy.
Oczywiście ja już byłam cała zesrana, dlatego byłam mega wdzięczna Ryanowi, że mnie zapiął i chwycił mocno za rękę.
- Oj ty, Głupoto moja.. – zaśmiał się.
Miałam ochotę go wyrzucić z tego samolotu. Ja tu przeżywam katusze a on ma niezłą zabawę. Foch. Oczywiście start przeżyłam wbita w fotel ale potem już było okey. Aby się trochę rozluźnić, wyciągnęłam z torby słuchawki i włączyłam muzykę. Akurat leciał Linkin Park ,, Numb ‘’. Zamknęłam oczy aby nie myśleć o locie jednak ten czubek, chyba z nudów zaczął mną trząść. Otworzyłam oczy.
- Hmm ?
Ryan zdjął mi słuchawki i wziął mnie za dłoń.
- Już dolatujemy. Zapnij pas.
Aha ? Nie wiedziałam, że tak szybko usnęłam. Posłusznie zapięłam się i na nowo, modliłam się podczas lądowania. Nawet się nie skapnęłam kiedy zaczęłam się wydzierać. Gdy było już po wszystkim, spojrzałam zadowolona z siebie na ludzi. Cały samolot, łącznie z pilotami i innymi, gapili się na mnie jak na debila.
- No co ? – wzruszyłam ramionami i usłyszałam śmiech Ryana. – Zamknij się i bierz walizki. – warknęłam.
Na lotnisku wypatrywaliśmy pary u której będziemy mieszkać. Po kilku minutach dostrzegłam parę w średnim wieku, trzymającą kartkę z naszymi imionami. Pociągnęłam w ich stronę Ray’a.
- Dzień Dobry. – przywitałam się – Jestem Sydney a to Ryan
- Witajcie. Jestem Sue a to mój mąż John – uśmiechnęła się kobieta.
John przywitał się i pomógł Ryanowi z walizkami. Ja udałam się z kobietą do ich samochodu. Po 15 minutowej jeździe zatrzymaliśmy się przy ślicznym, białym domku. Uśmiechnęłam się i znowu wysłałam mamie eskę. Gdy weszliśmy do mieszkania, facet poinformował nas, że nasze pokoje są na górze. Poszliśmy je zobaczyć. Mój pokój był na samym końcu korytarza. W chwili kiedy otworzyłam drzwi, z moich ust wydobył się cichy pisk zdziwienia. Cały pokój był jasno różowy. Pościel na łóżku była biała a w doniczkach na oknie były czerwone róże. Pokój posiadał również małą toaletkę, wielką szafę, biurko i toaletę.
- Podoba się pokój ? – John już stał obok mnie z walizkami.
- Tak jest wspaniały. Jeszcze raz bardzo dziękujemy. – wyszczerzyłam się do mężczyzny i przysunęłam bagaże pod szafę.
- Cieszę się. Idę na dół, jakbyś czegoś potrzebowała, wołaj. – John uśmiechnął się i wyszedł.
Chwilę jestem w Londynie a już czuję się jak w domu. No tak, trzeba się rozpakować. Czynność ta zajęła mi około dwóch godzin. Spojrzałam na zegarek. Było już grubo po 22. Postanowiłam, że jutro z rana pójdę na obchód Londynu. Poszłam do toalety, wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Stwierdziłam, że czas na odwiedziny więc poszłam do pokoju Ryana. Gdy moje oczy zobaczyły ten bajzel, myślałam, że mi uciekną.
- Yyy, pogięło Cię ? – zapytałam szefa swojego skromnego burdelu, który najnormalniej w świecie siedział przy biurku z lapkiem.
- No co chcesz ? – rozejrzał się.
No tak, co ten ciemny chłopak mógł wiedzieć cokolwiek o porządku.
- Ryan, dobijasz mnie. Ledwo co przyjechaliśmy a ty już masz bałagan. Jutro bierzesz się za porządki. – pogroziłam mu palcem i podeszłam do niego.
- No, Syd.. Błagam, tylko nie tutaj. Oszczędź mi ! – poprosił lecz ja go palnęłam w głowę.
- Cicho ! Co se o nas .. O Tobie pomyśli Sue z Johnem. – szepnęłam aby nie krzyknąć.
Czasami moje wrzaski były niekontrolowane. Kilka razy już miałam za to przypał więc wolałam aby nie powtórzyło się to tutaj.
- No dobra, zabiorę się za to rano.
Skinęłam głową i pocałowałam go w polik.
- Idę spać. Dobranoc. – wychodziłam już gdy usłyszałam odpowiedź.
W swoim pokoju, a raczej w łóżku, nie mogłam myśleć o niczym innym jak o jutrzejszym wypadzie na miasto. Jutro czwartek więc nie musiałam się martwić o pracę, którą zaczynam dopiero w piątek. Z takimi oto przemyśleniami, usnęłam.


Witajcie. Dziękuje za takie pozytywne komentarze < 3 Powiem wam, że naprawdę wciągnęło mnie to udostępnianie bo do niedawna pisałam tylko dla siebie.  Dzięki wam chętnie będę dawała kolejne rozdziały. ^^ Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. :) Zdradzę, że od następnego rozdziału pojawią się chłopcy :D  Miłego czytania  :*

4 komentarze:

  1. bede pierwsza jak na MENTORA przystalo ;D

    no ja mysle ze w następnym będą chłopcy ;) - przecież zwiedzanie miasta nie może być nudne, hello ;D !!
    ciekawa jestem tylko jakie zapoznanie się wymyślisz ;) ... wierze ze już cos Ci ciekawego chodzi po głowce :)

    pisałam już ze jestem z Ciebie dumna ? :)
    yhhh Tyyy niesmiale stworzenie :) rozdzial baaaaaaaaardzo na tak ! Tylko proszę o następny dluzszy, bo już się wkrecalam, wkrecalam a tu zong. koniec :( . także nexta proszę walnac mi na dobry kwadrans czytania ;)

    hah , swiruje, bez przesady ;)

    czekam na nowy i pisz, pisz, PISZ :* !

    OdpowiedzUsuń
  2. uuu, przyjemnie sie czyta. oby tak dalej. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. No super ^^
    Jest w Londynie :)
    Mogę się założyć że podczas tego zwiedzania pozna chłopaków :p
    Mam nadzieję że będą mieli spektakularne wejście :D
    Czekam na dłuższego nexta :*
    Wpadnij do mnie na nowy rozdział ,proszę
    ( tw-fanblog.blogspot.com )
    Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze świetnie. Masz 2 rozdziały, a ja już zakochałam się w blogasku ^^ Bajzel Rayana normalnie jak mój >.<

    Spamik -> http://nadzieja-nigdy-nie-umiera-zapamietaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń