W
momencie gdy przez chwilę byłam pod wodą, miałam przed oczami egzekucję, która
wykonam na chłopakach. Na całe szczęście, że dobrze pływam. Z małym brakiem
tlenu, podpłynęłam do dwóch par nóg, mając nadzieję, że to któryś z nich,
chwyciłam ich stóp i pociągnęłam pod wodę. Szybko się wynurzyłam i z
zadowoleniem, stwierdziłam, że na brzegu stali tylko Tom, Siva i Jay. Czyli moi
kochani Max i Nathan siłowali się pod wodą. Zadowolona z siebie, wyszłam na
brzeg.
- Z czego
się śmiejecie ? – zerknęłam na chłopaków, którzy leżeli ze śmiechu.
Ku mojemu
przerażeniu, zza krzaków wyszła pozostała dwójka z zespołu O !
Z wody
wynurzyła się para chłopaków. Ich mina nie zachęcała do podejścia i
przeproszenia, ale gdybym tego nie zrobiła, byłoby to mega chamskie z mojej
strony. Dlatego z niewielkim uśmiechem, podeszłam do nich i założyłam ręce za
siebie. Oboje patrzyli na mnie jak na debilkę.
- Em,
wybaczcie ten wypadek.. Chciałam aby któryś z nich.. – wskazałam na zespół –
był na waszym miejscu. Jeszcze raz przepraszam. – wydukałam z rękoma ułożonymi
w pięści, podeszłam do chłopaków. – Zabiję was ! – krzyknęłam i zaczęłam ich
gonić. Nie było łatwo nadążyć za nimi ale na szczęście mój plan zabicia wykonam
na Tomie i Jayowi. Wrzuciłam ich do jakiegoś dołu z piachu, które jakieś
dziecko wykopało, po czym ( słodkie dzieci mi pomogły ;P ) wodą zapełniałam dół.
- No
Sydney ! Przepraszamy. – powiedzieli z uśmiechem.
- Trzeba
było wcześniej o tym pomyśleć. – rzuciłam ze śmiechem.
Po całej
robocie, spojrzałam na swoje dzieło z bananem na twarzy.
- No to
się popisałaś, beybe. – moim uszom ukazał się głos Max’a.
- Ażebyś
wiedział. Macie dowód, co zrobię z wami gdy jeszcze raz wywiniecie mi taki
numer.
Podbiegłam
do swoich rzeczy, bo usłyszałam swój telefon. Na ekranie pojawił mi się numer
Ryan’a więc z uśmiechem odebrałam.
- Co jest
?
- No jak
to co ? Mam pracę więc idziemy na imprezę. Gdzie jesteś ?
- Na
plaży z chłopakami ale już wracam. Poczekasz na mnie, nie ?
- Eh,
tak. Tylko ruchy.
- Się robi,
szefie. – rozłączyłam się i szybko nałożyłam na siebie ciuchy.
- Już się
zbierasz ? – zapytał Siva idący z resztą u boku.
Ta,
przyjaciele zawsze uratują co ? Zmrużyłam oczy patrząc na bruneta i loczka.
- Tak,
idę na imprezę z przyjacielem. – powiedziałam, pocałowałam każdego w policzek i
już miałam iść na przystanek autobusowy, kiedy obok mnie znalazł się Max.
- Odwiozę
cię. – rzucił z uśmiechem i otworzył mi drzwi od samochodu Parkera.
- Nie
możemy jechać Twoim samochodem ? – zerknęłam na pojazd Georga, który stał zaraz
obok auta Toma.
- No,
moglibyśmy ale nie chce mi się wracać po swoje klucze, a Tom miał swoje na
wierzchu.
Wzruszyłam
ramionami i usiadłam obok Łysego, który już odpalał silnik. Po drodze do Sue i
Johna, między mną a Max’em trwała cisza. Nie lubiłam siedzieć cicho, dlatego
postanowiłam zapodać jakiś temat.
- Więc..
– zaczęłam.
-
Pójdziesz jutro ze mną na imprezę ?
O szok !
Dzisiaj impreza i jutro. A w poniedziałek do pracy.
- No nie
wiem Max..
-
Spokojnie, będzie tam cały zespół, wiesz w końcu jutro mijają 4 lata od kiedy
założyliśmy zespół i tak se pomyślałem, że może chciałabyś..
-
Przyjdę. – odpowiedziałam widząc ile to dla niego znaczy.
Nie wiem
czemu, ale im dłużej przebywałam z tym człowiekiem, tym gorzej znosiłam
rozstania, nawet tak bezsensowne jak jeden powód: dom. Oh, moje życie to ciągłe
szaleństwo.
- Serio ?
To świetnie. Wpadnę po ciebie o 17. Może być ?
- Jasne.
- Dasz mi
swój numer ?
- Nie ma
problemu. – podał mi swoją komórkę a ja szybko zapisałam na niej swój numer.
Spisałam
też jego numer na swoim telefonie, po czym oddałam komórkę właścicielowi.
Chwilę
jeszcze gawędziliśmy o jutrzejszej imprezie, po czym Max zaparkował pod moim ,,
domem ‘’.
- Dzięki
za podwózkę.
Odwróciłam
głowę i wtedy moje oczy spotkały się z jego oczami. O Święty Panie ! Czemu,
czemu stwarzasz takich niesamowitych mężczyzn ?! Posiedziałabym jeszcze w
takiej sytuacji z niewiadomo ile godzin ale myśl, że przyjaciel będzie miał
focha, pobiła chęć patrzenia na Georga. Przysunęłam się do niego, pocałowałam
go delikatnie w polik i ruszyłam szybko do środka. Oddychałam miarowo
aczkolwiek za szybko jak na mój normalny oddech.
- No
nareszcie ! Co tak długo ?
- Co ? A
tak. A nic. Eeee.. – złapałam się czoła.
Ryan
podszedł do okna i zerknął na mnie pobłażliwie.
- Twój
kochaś już pojechał. Powinienem się domyśleć, czemu tak długo siedziałaś u
niego w aucie.
- To nie
jest mój kochaś. Poza tym nic nie robiliśmy.. To tylko niewinne patrzenie sobie
w oczy. – rzuciłam i pobiegłam do siebie na górę przebrać się.
Zdążyłam jeszcze
usłyszeć śmiech Ryana. Oczywiście.
Helloł misiaki <33 No jakoś idzie z tym blogiem aczkolwiek wolałabym mieć więcej czytelników ale cóż.. :P Gdyby co, to od następnego rozdziały akcja się rozkręci.. :D
Właśnie wróciłam z wycieczki szkolnej. Było ZAJEBIŚCIE i dzięki temu, że było tak fajnie, mam wene na następne rozdziały.. :) Ale wszystko w swoim czasie.. ^^ Do next'a < 3
Helloł misiaki <33 No jakoś idzie z tym blogiem aczkolwiek wolałabym mieć więcej czytelników ale cóż.. :P Gdyby co, to od następnego rozdziały akcja się rozkręci.. :D
Właśnie wróciłam z wycieczki szkolnej. Było ZAJEBIŚCIE i dzięki temu, że było tak fajnie, mam wene na następne rozdziały.. :) Ale wszystko w swoim czasie.. ^^ Do next'a < 3
Łoł łoł łoł - Maxymilianie, nie próżnujesz ;D ... już laseczkę na impreze ma, no zobaczcie ;)
OdpowiedzUsuńeeeeeeee ale będzie fajnoooooo ... już nie mg się doczekać !! :)
poza tym rozweselila mnie niezle wizja zemsty na chłopakach za wrzucenie do wody ;) hah dobre to było !
a co do czytelnikow - znajda się, uwierz mi :). pisz jak najlepiej umiesz i tyle. reszta pojdzie sama ;)
do następnego Rybo ;*
fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńimprezowa dziewczyna nie ma co xD
czekam na next i mam prośbę, bo byłoby fajnie gdybyś dodała "Obserwatorów" do bloga, bo wtedy wiedziałam, że dodałaś rozdział, a tak zawsze po premierze się dowiaduje :)
taka tam malutka prośba z mojej strony :*