sobota, 8 czerwca 2013

4. ,, Nie wiem co powiedzieć ''



Budzik obudził mnie o 8.00. Szczerze wyspana, ruszyłam do łazienki. Tam uczesałam włosy w koka, umalowałam oczy i musnęłam błyszczykiem usta. Z szafy wybrałam jeansowe rurki, szarą bluzkę na to czarną kurtkę i białe trampki. Wzięłam torbę z krzesła i zbiegłam do kuchni. Sue i John byli w salonie i oglądali telewizor, za to Ryan jadł śniadanie. Usiadłam naprzeciwko niego i zaczęłam pochłaniać musli, które zrobił mi mój przyjaciel. Oooo < 3
- Ulalala, coś się tak wystroiła ?
- Do pracy idę. Heloł ?! – zrobiłam minę typu ,, co za debil ‘’ ale po chwili zaczęłam się śmiać. – A ty kiedy idziesz dogadać się o pracę ? – zapytałam, zbierając się do wyjścia.
- No, jutro chyba.. Tak, jutro.
Spojrzałam na niego, kręcąc głową. Podeszłam do kumpla, pocałowałam go w polik i ruszyłam do pracy. Boże, własna praca ! W metrze, modliłam się abym ją dostała, bo inaczej nie pokarze się światu. Po kilku minutach stanęłam przed ogromnym wieżowcem. Miejmy nadzieję, że maja tu windę. Wchodząc do środka, poczułam jak zżera mnie stres. Ostatnie takie uczucie miałam, gdy zdawałam maturę. Podeszłam do windy ( na szczęście oszczędzili moje nogi xD ) i nacisnęłam guzik z piętrem numer 6. Całą drogę do góry, powtarzałam sobie, że wszystko będzie dobrze. Jestem dobrze przygotowana więc nie będzie tak źle. Na 6 piętrze, według strzałek, skierowałam się do biura Pana Freesa. Przez okno zauważyłam, że facet z kimś rozmawia wiec postanowiłam zaczekać. Stałam w miejscu przez jakieś 20 minut. Po chwili z biura wyszła jakaś dziewczyna i udała się do pokoju dla pracowników. Wzięłam kilka wdechów i wydechów, poczym zapukałam do drzwi. Gdy usłyszałam jak zaprasza mnie do środka, weszłam trzęsąc się jak osika.
- Dzień Dobry, Pani Munro. Proszę usiąść.
Zgodnie z poleceniem usiadłam naprzeciwko być może mojego nowego szefa. Koleś mógł mieć pewnie z 40 lat. Wyglądał na sympatycznego ale w życiu nauczyłam się, że pozory mylą.
- A zatem.. – odłożył jakieś papiery i spojrzał na mnie. – Na początek, proszę opowiedzieć trochę o sobie. Rozumie Pani, za nim zacznę z kimś nowym pracować, wolę ich najpierw poznać.
- Tak, rozumiem. Więc, pochodzę z Miami. Niedawno skończyłam 19 lat.. – przerwałam bo bałam się, że nie o to chodziło mężczyźnie ale ku mojemu zdziwieniu, facet słuchał pilnie. – Mieszkałam z mamą i jej chłopakiem, do Londynu przyjechałam przedwczoraj z przyjacielem.
- Dobrze, a pracowała Pani już gdzieś ?
- Gdy miałam 15 lat jako ratownik na plaży a kiedy skończyłam 17, dorabiałam w firmie mojego ojca jako sekretarka. – przełknęłam ślinę na myśl o ojcu. Błagam, facet, nie wdrążaj się w szczegóły.
- Czyli ma Pani za sobą styczność z pracą w firmie. To dobrze. Proszę o CV.
Pospiesznie wyciągnęłam teczkę z dokumentem i podałam go Freesowi. Gdy wszystko przeczytał, zerknął na mnie z uśmiechem. – Gratuluję, zdobyła Pani nową pracę.
- Jak to ?! – nachyliłam się zdziwiona słowami mężczyzny. Tak szybko ?! Koleś, piłeś ?
- No ma Pani świetne kwalifikacje, lepsze od wszystkich tutaj pracowników. Zrobiłbym niesamowity błąd, gdybym Pani nie przyjął. Musi Pani jedynie podpisać parę drobiazgów i widzimy się w poniedziałek o godzinie 9.00. – Frees wyjął z biurka kilka papierów i podał mi je. Po dokładnym przeczytaniu nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Będę pracowała 5 dni w tygodniu od 9.00 do 16.00 a moja pensja będzie wynosiła 5.000 funtów. O Kurwa ! Szybko podpisałam co trzeba, poczym podałam rękę szefowi.
- Życzę Pani miłego dnia i do poniedziałku.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się i wybiegłam z firmy.
Na zewnątrz zaczęłam wydzierać się ze szczęścia. Boże, najlepszy dzień w moim życiu. Frees, nawet nie wierz jak wielkie moje marzenie spełniłeś ! Po ogarnięciu się, już miałam iść w stronę metra ale w porę zauważyłam czarnego chevroleta camaro i opartego o niego Maxa. Niepewnie podeszłam do chłopaka i zmrużyłam oczy.
- A czy to nie Siva miał po mnie przyjechać ?
- Miał ale coś mu wypadło. – powiedział i otworzył mi drzwi – Wsiadaj, kochanie.
Po chwili wahania, wsiadłam do pojazdu i zapięłam pasy. W chwili kiedy Max zaczął przekręcać kluczyk, chwyciłam go za dłoń. Zawsze tak robię, gdy nagle coś mi się przypomni. – Zajedziesz jeszcze do mnie ? Szybko się przebiorę i możemy jechać. – uśmiechnęłam się i zabrałam rękę z jego ręki.
- Jasne. – rzucił i po chwili jechaliśmy już pod mój dom.
 Nie pytałam skąd wie, gdzie mieszkam bo pewnie Siva mu powiedział. Odprężyłam się i zerknęłam na George’a. Wcześniej tego nie zauważyłam ale był on niesamowicie przystojny. Mogłabym się wpatrywać na niego cały czas ale, cholera, dojechaliśmy pod dom.
- Zaczekaj. – rzuciłam szybko i pognałam do swojego pokoju.
Rozczesałam szybko włosy i zaczęłam wyciągać z szafy ciuchy.
                           


Tak ubrana, zeszłam po schodach i wpadłam prosto na Ryana.
- Cześć. Gdzie tak pędzisz ?
- Do domu The Wanted. – odparłam.
- Aha, jeden z nich stoi na podjeździe tak ? Idź i baw się dobrze. – przytulił mnie i ruszył do siebie.
- Ryan.. Dostałam pracę ! – pisnęłam.
Przyjaciel podskoczył i wziął mnie w objęcia.
- Mówiłem, że Ci się uda ! Strasznie się cieszę. – pocałował mnie w czoło i pogłaskał po policzku. – Jutro idziemy to oblać więc zaklepuję aby oni mi Ciebie nie porwali. – puścił mi oko i jeszcze raz objął.
- Okey. Dobra, lecę. Nie czekaj na mnie. – powiedziałam i wyszłam z domu.
Podbiegłam do samochodu i po chwili jechaliśmy do domu TW.
- Ładnie wyglądasz.
- Dziękuję. – mruknęłam.
Musiało się stać: niezręczna cisza. Jak ja to kocham. Całe szczęście, że po 5 minutach byliśmy już pod domem chłopaków. Max pomóg1 mi wysiąść poczym chwycił mnie za rękę i zaprowadził do drzwi. A za drzwiami : wszyscy z zespołu stali uśmiechnięci od ucha do ucha z szampanem i kieliszkami w ręku, do tego muzyka i napis nad salonem ,, Gratulujemy zdobytej pracy ! <3 ‘’. No i szlak jasny trafił mój makijaż. Poryczałam się jak debil, nawet gdy każdy po kolei mnie przytulał i życzył wspaniałego nowego życia. Na końcu przytulił mnie Siva. Wariaci ! Jezu.
- Jejku, nie wiem co powiedzieć. Dziękuję wam. – wytarłam się chusteczką i poszłam za chłopakami do salonu, gdzie Jay rozlał nam po szampanie a Tom chrząknął i szykował się do toastu.
- Moi drodzy, zebraliśmy się tutaj aby..
- Parker, nie przyszliśmy na ślub. Ogarnij się i mów ! – Siva złapał się za głowę i przewrócił oczami.
- Cicho ! Ja mówię, trzeba było się zgłosić ale ty nie umiesz tak poetycko przemawiać jak ja.. – Tom uderzył się z dumą w pierś i już otwierał usta aby kontynuować ale Kaneswaran uderzył go w ramię. – Ja pierdole !
Brunet postawił kieliszek i rzucił się na Sivę.
- Wybacz im, to jeszcze dzieci. – Max klepnął mnie delikatnie w plecy i poszedł z Jay’em rozdzielić chłopców.
Zerknęłam na Nathana, który stał z kieliszkiem i gapił się na mnie.
- Czy ty nie powinieneś pomów chłopakom? – zapytałam.
- Nie. Wolałbym nie dostać kolejny raz od Toma w twarz. – młody podszedł do mnie i oboje zaczęliśmy się patrzeć na zaistniałą sytuację.
Po chwili Parker i Siva stanęli obok siebie a Jay zaczął się na nich wydzierać.
- Kuźwa, mamy gościa ! Nie wstyd wam ? Syd, wybacz tym jełopom. – zwrócił się do mnie i popchnął bruneta w stronę Nathana a Sive wziął za rękaw i stanęli obok mnie.
Jedynie Max wziął kieliszek i patrząc prosto na mnie, zaczął mowę.
- Miejmy nadzieję, że nie zrazisz się do nas po tym jakże genialnym przedstawieniu naszych kochanych debili i przyjmiesz nasze przeprosiny..
- Sam jesteś debilem. – mruknął Parker.
- Słowo daję, Tom zamknij się bo oberwiesz ! Na czym to ja.. Aha.. Więc wznieśmy toast za Ciebie i Twoją przyszłość abyś cieszyła się każdą chwilą spędzoną w Londynie i aby Twoja nowa praca dawała ci codziennie nowych i pozytywnych wrażeń. Pamiętaj, kochanie, ze zawsze możesz na nas liczyć. Mimo iż znamy się krótko, wszyscy podzielamy jedno zdanie: należysz do naszej rodziny. Obyś znalazła swoją przyszłość w Anglii. Za Sydney ! – krzyknął i przytknął kieliszek do ust.
- Za Sydney ! – usłyszałam i patrzyłam jak chłopcy piją szampana.
Gdy tylko się otrząsnęłam, wypiłam swoją porcję i spojrzałam na Maxa.

Heloł < 33 Dziękuje za tyle wejść i komentarzy ^^ Postanowiłam, że będę dawała zdjęcia ciuchów, bo nie chce mi się za każdym razem ich opisywać.. :P Mam nadzieję, że ten rozdział przypadnie wam do gustu jak te wcześniejsze :) Do następnego x33  

5 komentarzy:

  1. i się zaczelo ! jejc :) już chłopaki szaleją <33
    uwielbiam ich ^^
    i jak Tom oberwal już od chlopakow ahahahahahaha jaka breche miałam jak wszyscy na niego wsiedli xD
    no i dostala Sydney prace, woooohoooo ^^ ;)

    Nath - nie chciał dostać kolejny raz xD haha biedactwo ;p

    ale mam banana na twarzy ;P
    czekam na nexta :*
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Chłopcy jak zawsze świetni!:3 Ej, ej :3 Zaczęłam pisać nowego bloga i może będzie to imagin o tw! Ale nie wiem czy sprostam zadaniu. Na razie ma 2 rozdziały http://jak-to-jest-zyc-marzeniami.blogspot.com/ ^^ a na nadziei dodam niedługo

    OdpowiedzUsuń
  3. podejście numer dwa ; )
    z wrażeń po tym rozdziale takie głupie błędy porobiłam w poprzednim komentarzu, że musiałam go usunąć, muszę czytać to co napisałam przed dodaniem, bo takie idiotyczne błędy robię, że głowa mała ; )

    rozdzialik świetny ; )
    biba w domu tw ??
    sama bym się skusiła, ale kto by nie poszedł ^^
    czekam na kolejne losy Sydney ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. aha i dostałaś ode mnie nominację do Liebster Award :3 Na nadziei jest wszystko ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. siemka, moja skleroza mnie wykończy ; P
    zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Awards (komentarz wyżej, też ) ; ) tak więc zerknij na mojego bloga ^^ http://alltimethewanted.blogspot.com/2013/06/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń