Obudziłam się z ciężkim bólem głowy. Nie
pamiętam jak weszłam do domu ani jak znalazłam się w łóżku ale to właśnie w nim
się obudziłam. Najchętniej zostałabym w domu ale nie mogłam po dwóch dniach
pracy, olać sprawę. Postanowiłam, że po pracy odwiedzę chłopaków, na co mój
humor lekko się poprawił. Po porannej toalecie, wyciągnęłam z szafy odpowiednie
ciuchy i szybko je na siebie założyłam.
Włosy zostawiłam rozpuszczone, rozczesałam je
tylko i wzięłam się za makijaż. Pocieniowałam powieki beżowym cieniem ale nie
za mocno, pociągnęłam rzęsy tuszem a na usta nałożyłam jasno różowy błyszczyk.
Wyszłam z pokoju i w kuchni zrobiłam szybkie śniadanie. Skonsumowałam je,
wstawiłam naczynia do zmywarki i już mnie nie było. W drodze do pracy modliłam
się o niespotkanie dzisiaj nikogo z przyjaciół Ryana. Zdecydowanie nie miałam
ochoty, na ich opiekę nade mną. Weszłam nabuzowana do firmy i dzięki schodom,
po dwóch minutach siedziałam już na
swoim krześle. Wpisałam hasło do komputera i po chwili przywitała mnie tapeta z
pięcioma przystojniakami.
- Witam Panią. Gotowa na dzisiejszą pracę ? –
zza ścianki pojawił się mój szef, cały w skowronkach.
- Powiedzmy. – mruknęłam, w zamian dostając
kolejny plik z dokumentami.
- Nie musisz spieszyć się z ich wypełnianiem.
Możesz oddać mi je pod koniec pracy. Coś się stało ?
- Nic. – odparłam i wzięłam się za dokumenty.
Nawet nie zauważyłam kiedy szef poszedł.
Totalnie skupiona na papierach, nie usłyszałam jak z torebki dobija się mój
dzwonek. Przeklęłam pod nosem i po wydobyciu telefonu, nacisnęłam słuchawkę i
moim uszom odezwał się głos Toma.
- No cześć piękna. Robisz coś dzisiaj ?
- Nie. Miałam zamiar was odwiedzić po pracy,
chyba że macie cos do roboty.
- Nie mamy. Sam chciałem cię na dzisiaj
zaprosić, tyle że dorzucam jeszcze nockę u nas. Na dzisiaj, jutro, pojutrze,
popojutrze, popopojutrze, popopopojutrze..
- Dobra Tom. Zrozumiałam aluzję. Zamieszkam z
wami na kilka dni. Potrzebuję towarzystwa ale gdy będę chciała wrócić, nie
zatrzymacie mnie. – uprzedziłam czekając na odpowiedź.
- Niech ci będzie, słońce. To po pracy pakuj
manatki. Przyjadę po ciebie. Do zobaczenia.
- Narka. – rozłączyłam się i odłożyłam
telefon, kontynuując pracę.
Około 15.40. zaniosłam szefowi papiery i
wracając do siebie, zaczepiła mnie Rose. Wyglądała inaczej niż zwykle, to
znaczy była mega podniecona, co jej się wcześniej nie zdarzyło.
- Hej. – pocałowała mnie w polik. – Słuchaj,
nie uwierzysz. Nathan zaprosił mnie dzisiaj do siebie do domu. – pisnęła.
Kiwnęłam głową. Przetrawiając w głowie to co
mi właśnie zakomunikowała, zrobiłam wielkie oczy.
- Że co ?! Skąd ty masz jego numer ?
- Nie mam. Zaprosił przez facebooka. Nawet
nie wiesz jak się cieszę. – zaśmiała się i mocno mnie przytuliła.
- To faaaajnie. Wiesz, spotkamy się u nich. Wprowadzam
się do nich na kilka dni. – powiedziałam i wydobyłam z siebie słaby uśmiech.
- Serio ? Super. Ale po co ? Coś się stało ?
- Nie chce o tym teraz gadać. Pogadamy
później. – rzuciłam i wyminęłam dziewczynę, wzięłam torebkę i wyszłam z firmy,
bowiem był już koniec mojej pracy.
Podbiegłam do autobusu, który akurat
odjeżdżał w stronę domu Sue i Johna. Po 15 minutach byłam na miejscu. Wbiegłam
na górę i zaczęłam się pakować. O 17.30. byłam już gotowa. Przebrałam się tylko
aby nie jechać do nich elegancko ubrana i zeszłam do salonu, gdzie para właśnie
o czymś rozmawiała.
- Sue, John. Nie mielibyście nic przeciwko
abym zamieszkała z przyjaciółmi na parę dni ? – oparłam się o futrynę,
przegryzając wargę.
Małżeństwo spojrzało po sobie, ale zaraz wróciło
do mnie wzrokiem, uśmiechając się.
- Oczywiście, że nie. Tylko dzwoń do nas co
jakiś czas, dając nam znak, że nic ci nie jest. – rzekł John, na co ja szeroko
się uśmiechnęłam i skinęłam głową na znak, że tak będzie.
- Syd, ale czemu chcesz to zrobić ? Jest
jakiś powód ? – Sue podeszła do mnie i dotknęła mojego ramienia.
W tym momencie do domu wparował Ryan. Był
cholernie wściekły. Gdy tylko mnie zobaczył, stanął zdziwiony.
- Jest. Ten powód właśnie stoi na środku
korytarza. – rzuciłam i chciałam uciec na górę ale ktoś zapukał do drzwi.
Podeszłam do nich i je otworzyłam. Do domu
wszedł Tom. Przytulił mnie i przywitał się z Sue i Johnem.
- Spakowana ? – zapytał, nie obdarzając
wzrokiem O’Connela.
- Co ? Tak. Walizka jest na górze.
Kiedy Tom pobiegł na górę po moje rzeczy,
Ryan podszedł do mnie i chwycił za rękę.
- Czemu to robisz ? Nie możemy pogadać ?
- Miałeś czas. A robie to po to aby odpocząć
od Ciebie i wreszcie zacząć cieszyć się z pobytu tutaj. – rzuciłam i wyszłam z
domu, nie żegnając się z parką.
Podeszłam do samochodu Parkera i tam na niego
zaczekałam. Po dwóch minutach z domu wygramolił się Tom, ciągnąc walizkę za
sobą.
- Pomóc ci ? – zapytałam widząc, jak męczy
się z włożeniem jej do bagażnika.
- Kochanie, pozwól mi być dżentelmenem. –
wyjąkał ale w końcu udało mu się włożyć bagaż.
Z uśmiechem na twarzy, podszedł do mnie,
wziął mnie w objęcia i obrócił dwa razy.
- Tom ! – pisnęłam śmiejąc się. – Odbiło ci ?
– zapytałam gdy postawił mnie na ziemi.
- Wybacz ale cholernie się cieszę, że z nami
zamieszkasz. Uwierz, nie będziesz się nudziła, szczególnie, że w piątek robimy
domówę.
- Poprawiłeś mi humor. – uśmiechnęłam się i
pocałowałam chłopaka w polik.
- Ooooo. A mogłabyś to powtórzyć ? Chcę
zrobić zdjęcie na pamiątkę. – Parker wyszczerzył się i puścił mi oko.
- Hahahahaha. Tomuś, nigdzie się nie
wybieram. Jak będziesz grzeczny to dostaniesz kolejnego całusa już niedługo. –
pokazałam mu język i wsiadłam do auta.
Po krótkiej chwili, Tom zrobił to samo i już
jechaliśmy do chłopaków. Nie lubiłam jechać bez muzyki, dlatego włączyłam radio
i zaczęłam śpiewać wraz z Rihanna jej piosenkę ,, S&M ‘’.
- Umm, no spokojnie. Jeśli masz ochotę na
małe co nie co, to ja jestem chętny.
Wybuchłam śmiechem.
- Okey, będę pamiętać. Poza tym nie miałam na
myśli ,, małego ‘’ co nie co. – brewki.
- Sydney, coś czuję, że mieszkanie z tobą będzie
prawdziwą rozkoszą. – zaśmiał się Parker i wyłączył silnik.
Zaśmiałam się, po czym wyszłam z pojazdu i
podeszłam do bagażnika. Chłopak wyjął walizkę i ruszył do domu, zostawiając mnie
samą. Gdy stanął pod drzwiami, obejrzał się i podniósł brew do góry.
- Na co czekasz ?
Westchnęłam cicho i powoli podeszłam do
bruneta. Stanęłam obok niego i spojrzałam mu w oczy.
- Wiesz, ja chyba się rozmyśliłam. –
szepnęłam i chciałam wrócić do samochodu ale Tom zatrzymał mnie chwytając mój
nadgarstek.
- Syd, daj spokój. Dopóki Ryan tam mieszka,
źle to wpływa na twój stan psychiczny, na co nie pozwolimy. Zobaczysz, będzie
fajnie. Nie martw się. – uśmiechnął się i przytulił mnie mocno.
Staliśmy tak przez chwilę, póki drzwi od domu
się nie otworzyły i wyjrzał z nich Jay.
- No ładnie, my tu na was czekamy,
denerwujemy się a wy się obściskujecie przed domem. – zacmokał.
- Pocieszałem ją tylko. – Tom zerknął na
McGuinessa i wszedł do środka z moją walizką.
- Mhm. – Jay odprowadził go wzrokiem i widząc
moją niepewną minę, stanął za mną, wpychając mnie siłą do środka. – Młoda, nie
wkurzaj mnie nawet. – powiedział i zaprowadził mnie do salonu, gdzie była
reszta zespołu, oprócz jednej osoby.
- Gdzie Max ? – zapytałam.
- Zaraz przyjdzie. Poszedł po alkohol. –
szczerz Nathana-zabójczy.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam najpierw Jaya,
potem Natha, na końcu Sive. Usiadłam na kanapie obok Sykesa i Jaya, kiedy do
salonu wszedł Parker.
- Gdzie moje dziecko ?
- Poszedł do monopolowego. – rzucił Siva i
zerknął na mnie. – Jak się czujesz ?
- A jak mogę się czuć ? Chujowo. – syknęłam.
Nagle do domu wparował Max. Gdy przekroczył
próg salonu, jego wzrok od razu powędrował w moją stronę. Zniżyłam się niżej na
kanapie, cały czas na niego patrząc.
George patrzył na mnie jeszcze kilka sekund,
po czym podał chłopakom po piwie a sam poszedł do siebie, zatrzaskując drzwi od
pokoju. Zamknęłam oczy i schowałam twarz w dłoniach.
- Dobra, wy się zajmijcie naszą nową
lokatorką a ja się zajmę Panem Obrażalskim. – usłyszałam Nathana i w chwili
kiedy poszedł do na górę, reszta chłopaków natychmiast zaczęła mnie przytulać i
pocieszać.
Oczami Nathana
- Dobra, wy się zajmijcie naszą nową
lokatorką a ja się zajmę Panem Obrażalskim. – zakomunikowałem i pognałem na
górę, prosto do pokoju Georga.
Max nie był zadowolony gdy wparowałem do jego
pokoju, co pokazał kiedy rzucił we mnie poduszką.
- A pukać nie łaska ? – warknął i spojrzał na
mnie mrużąc oczy.
- Nie rozśmieszaj mnie. Ile razy ty właziłeś
do mnie bez pukania ? Już dawno przestałem liczyć. – syknąłem i usiadłem obok
kolegi na łóżku. – Max, do cholery, bądź mężczyzną i pogadaj z Syd.
- Młody nie pouczaj mnie okey ? Pozwól, że
sam zdecyduje kiedy z nią pogadać.
- Okey, czyli gdzieś tak nigdy ? Max !
- Nathan ! Nie wiesz o co chodzi to siedź
cicho. – rzucił i podszedł do okna.
Nie no, moja cierpliwość ma swoje granice a
ten idiota właśnie ją przekroczył. Pod wpływem emocji, uderzyłem pięściami w
kołdrę i podszedłem do chłopaka, uderzając go przy okazji w tył głowy.
- Kurwa ! – łysy chwycił się za głowę i
chwycił mnie za bluzkę.
- Nie gorączkuj się tak, ja chce wam tylko
pomóc. I puść mnie ! – wrzasnąłem wyrywając się mu.
- Daj mi spokój.
- Jak chcesz. – powiedziałem i zrezygnowany
podszedłem do drzwi. – Ale jeśli Syd coś se przez ciebie zrobi to cie zabije a
szczególnie Siva. Nie dość, że ten przygłup działa na nią tak, że dziewczyna
już nie wyrabia psychicznie, to jeszcze ty ją dołujesz. Weź się zastanów nad
sobą. Nad tym ile ona dla ciebie znaczy. – rzuciłem i wyszedłem z jego
twierdzy, po czym wróciłem do chłopaków i Syd, która tuląc się do Sivy, zaczęła
płakać.
Oczami Sydney
Nie chciałam do końca życia być pokłócona z
Maxem. Straciłam jednego przyjaciela, nie chciałam stracić kolejnego. Co prawda
zawsze pozostawała jeszcze ich czwórka ale do Maxa nie czułam jedynie
przyjaźni. I to było najgorsze. Gdy tak wylewałam łzy w koszulę Kaneswarana,
ktoś zapukał do drzwi. Po chwili do salonu weszła Rosallie z Sykesem u boku.
- Sydney ! Co się stało ? – zapytała i
podbiegła do mnie.
Zerknęłam na nią i schowałam twarz w jej
ramię.
- Ciii. Nie płacz. Nie wiem o co chodzi ale
będzie dobrze. – blondi pogłaskała mnie po głowie i zmusiła abym na nią
spojrzała. – Weź się w garść Munro ! Jeśli będziesz tak cały czas płakać,
słowo, że ci przywalę tak, że dopiero wtedy będziesz miała powód do płaczu. –
powiedziała stanowczym głosem na co chłopaki spojrzeli na nią zdziwieni.
Mimo łez, uśmiechnęłam się do dziewczyny i
przytuliłam ją do siebie. Głupia, wie jak poprawić mi humor. Po jeszcze kilku
łzach, otarłam twarz i poszłam ją przemyć wodą. Gdy wróciłam całe towarzystwo
piło piwo. Miałam właśnie do nich podejść ale poczułam delikatny dotyk na
swojej talii. Obejrzałam się zaskoczona i moje oczy spotkały osobę Maxa.
- Możemy pogadać ? – zapytał szeptem.
- Jasne. – mruknęłam i podążyłam za nim, jak
się okazało do ogródka.
W owym ogródku stało wielkie drzewo, pod nim
był ogromny basen, w ogół niego leżaki i duży grill. Dalej stół z krzesłami i
ławko-huśtawką. To właśnie na nią usiadł Max, poklepując miejsce obok siebie,
które po lekkim wahaniu, zajęłam. Poczułam na sobie jego wzrok ale bałam się na
niego spojrzeć. Nie wiedziałam co chce mi powiedzieć. A jeśli chce zakończyć
naszą przyjaźń ? Jeśli powie, że nie warto tracić na mnie czas ? ,, W sumie
miałby racje ‘’, pomyślałam i w końcu obdarzyłam go smutnym wzrokiem. Miałam
przed oczami naszą kłótnie, gdy poczułam na swojej dłoni jego dłoń.
Zmarszczyłam oczy i spojrzałam na nasze splecione ręce.
- Syd.. – zaczął a ja spojrzałam na niego ze
zdziwieniem ale i jednocześnie obawą. – Przepraszam za swoje słowa, które
powiedziałem u ciebie. Uwierz, nie chcę byś widziała we mnie osobę, którą nic
nie obchodzisz.
- Nawet tak nie myślę. Zresztą miałeś racje,
jestem naiwna. Nawet jeśli można pomóc Ryanowi, ja na pewno tego nie zrobię. Po
tym co się o nim dowiedziałam, nie chce go więcej widzieć na oczy. Tylko, że to
boli. Boli mnie to, że całe życie zmarnowałam na człowieku, który pod wpływem
jakiegoś dupka, potrafi się tak zmienić.
- Domyślam się, że nie jest ci łatwo, ale
hej.. Czas leczy rany, nawet te najgorsze i najbardziej bolesne. Zobaczysz,
może nie zapomnisz o nim ale po jakimś czasie zrozumiesz, że nie jest ci on
potrzebny do życia. Dasz sobie rade i bez niego.
- Może i tak będzie a może nie. Zawsze był
tylko on a teraz nie mam już nikogo. – szepnęłam i spuściłam głowę w dół.
Właśnie miałam ochotę ponownie wybuchnąć
płaczem ale jego dłoń podniosła moja głowę za podbródek i kciukiem wytarła łzę.
- Nigdy nie będziesz sama. Pamiętaj, że masz
jeszcze piątkę inteligentnych, seksownych i zabójczo przystojnych przyjaciół,
którzy zawsze znajdą dla ciebie czas i którzy pomogą Tobie z byle jakim
problemem. Do tego dochodzi jeszcze urocza blondynka, która umie zajebiście
poprawić humor. – zaśmiał się.
- Dziękuję. – powiedziałam cicho i lekko się
uśmiechnęłam.
- Nie dopuszczę do tego aby coś ci się stało.
Zaczerpnęłam powietrza. O Boże. Poczułam jak
moje serce przyspiesza a ciałem przechodzą miłe prądy. Już chciałam jeszcze raz
podziękować ale Max mnie ubiegł. Trzymając ciągle mój podbródek, złożył na
moich ustach czuły pocałunek. Trwał on minutę, debil ja liczyłam w myślach :D
Po minucie George odsunął się i posłał do mnie szeroki uśmiech. Odwzajemniłam
gest.
- Chodźmy już lepiej, bo jeszcze tu przyjdą.
– Max pomógł mi wstać i zanim ruszyliśmy do środka, szepnął mi jeszcze do ucha.
– Lepiej nie mówić tego Sivie. Najlepiej nie mów też reszcie, chyba że chcesz
wysłuchiwać głupich komentarzy.
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową, po czym
udaliśmy się do domu. W chwili wejścia do salonu, stanęliśmy wryci w podłogę.
To co zobaczyliśmy, przeszło nasze najśmielsze oczekiwanie.
Siemka ^^ Z góry bardzo przepraszam, że nie było mnie 3 miesiące i nic nie dodawałam ale po prostu brak weny i prywatne sprawy sprawiły, że nie byłam wstanie nic wstawić. Ale w prezencie macie długi rozdział.. <3 Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie i jeszcze raz przepraszam :3
To co, do następnej notki <3
Ps. Szczęśliwego Nowego Roku . !! :)
Nominowałam Cię do Liebster Award :D
OdpowiedzUsuńhttp://iwillknowsometimepeopleofmydreams.blogspot.com/
Hej ! Nominowałam Cię do Liebster Award. Zajrzyj tu : http://made-foreachother.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńCześć! ;3
OdpowiedzUsuńWspaniały blog! <3
Nominowałam Cię do Liebster Award.
Zapraszam. http://apurehatred.blogspot.com/
~Nominowałam Cię do Liebster Award! Po więcej informacji zapraszam do siebie -> http://i-found-my-new-life.blogspot.com/ POWODZENIA xx
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńChciałam cię poinformować, iż twój blog został przeze mnie nominowany do nagrody Liebster Award.
Więcej informacji znajdziesz tutaj:
http://ta--najlepsza.blogspot.com/