czwartek, 2 stycznia 2014

16. ,, Nie dopuszczę do tego aby coś ci się stało ‘’



Obudziłam się z ciężkim bólem głowy. Nie pamiętam jak weszłam do domu ani jak znalazłam się w łóżku ale to właśnie w nim się obudziłam. Najchętniej zostałabym w domu ale nie mogłam po dwóch dniach pracy, olać sprawę. Postanowiłam, że po pracy odwiedzę chłopaków, na co mój humor lekko się poprawił. Po porannej toalecie, wyciągnęłam z szafy odpowiednie ciuchy i szybko je na siebie założyłam.

                                                                 

Włosy zostawiłam rozpuszczone, rozczesałam je tylko i wzięłam się za makijaż. Pocieniowałam powieki beżowym cieniem ale nie za mocno, pociągnęłam rzęsy tuszem a na usta nałożyłam jasno różowy błyszczyk. Wyszłam z pokoju i w kuchni zrobiłam szybkie śniadanie. Skonsumowałam je, wstawiłam naczynia do zmywarki i już mnie nie było. W drodze do pracy modliłam się o niespotkanie dzisiaj nikogo z przyjaciół Ryana. Zdecydowanie nie miałam ochoty, na ich opiekę nade mną. Weszłam nabuzowana do firmy i dzięki schodom, po dwóch minutach siedziałam już  na swoim krześle. Wpisałam hasło do komputera i po chwili przywitała mnie tapeta z pięcioma przystojniakami. 

                                          


- Witam Panią. Gotowa na dzisiejszą pracę ? – zza ścianki pojawił się mój szef, cały w skowronkach.
- Powiedzmy. – mruknęłam, w zamian dostając kolejny plik z dokumentami.
- Nie musisz spieszyć się z ich wypełnianiem. Możesz oddać mi je pod koniec pracy. Coś się stało ?
- Nic. – odparłam i wzięłam się za dokumenty.
Nawet nie zauważyłam kiedy szef poszedł. Totalnie skupiona na papierach, nie usłyszałam jak z torebki dobija się mój dzwonek. Przeklęłam pod nosem i po wydobyciu telefonu, nacisnęłam słuchawkę i moim uszom odezwał się głos Toma.
- No cześć piękna. Robisz coś dzisiaj ?
- Nie. Miałam zamiar was odwiedzić po pracy, chyba że macie cos do roboty.
- Nie mamy. Sam chciałem cię na dzisiaj zaprosić, tyle że dorzucam jeszcze nockę u nas. Na dzisiaj, jutro, pojutrze, popojutrze, popopojutrze, popopopojutrze..
- Dobra Tom. Zrozumiałam aluzję. Zamieszkam z wami na kilka dni. Potrzebuję towarzystwa ale gdy będę chciała wrócić, nie zatrzymacie mnie. – uprzedziłam czekając na odpowiedź.
- Niech ci będzie, słońce. To po pracy pakuj manatki. Przyjadę po ciebie. Do zobaczenia.
- Narka. – rozłączyłam się i odłożyłam telefon, kontynuując pracę.
Około 15.40. zaniosłam szefowi papiery i wracając do siebie, zaczepiła mnie Rose. Wyglądała inaczej niż zwykle, to znaczy była mega podniecona, co jej się wcześniej nie zdarzyło.
- Hej. – pocałowała mnie w polik. – Słuchaj, nie uwierzysz. Nathan zaprosił mnie dzisiaj do siebie do domu. – pisnęła.
Kiwnęłam głową. Przetrawiając w głowie to co mi właśnie zakomunikowała, zrobiłam wielkie oczy.
- Że co ?! Skąd ty masz jego numer ?
- Nie mam. Zaprosił przez facebooka. Nawet nie wiesz jak się cieszę. – zaśmiała się i mocno mnie przytuliła.
- To faaaajnie. Wiesz, spotkamy się u nich. Wprowadzam się do nich na kilka dni. – powiedziałam i wydobyłam z siebie słaby uśmiech.
- Serio ? Super. Ale po co ? Coś się stało ?
- Nie chce o tym teraz gadać. Pogadamy później. – rzuciłam i wyminęłam dziewczynę, wzięłam torebkę i wyszłam z firmy, bowiem był już koniec mojej pracy.
Podbiegłam do autobusu, który akurat odjeżdżał w stronę domu Sue i Johna. Po 15 minutach byłam na miejscu. Wbiegłam na górę i zaczęłam się pakować. O 17.30. byłam już gotowa. Przebrałam się tylko aby nie jechać do nich elegancko ubrana i zeszłam do salonu, gdzie para właśnie o czymś rozmawiała. 

                                         


- Sue, John. Nie mielibyście nic przeciwko abym zamieszkała z przyjaciółmi na parę dni ? – oparłam się o futrynę, przegryzając wargę.
Małżeństwo spojrzało po sobie, ale zaraz wróciło do mnie wzrokiem, uśmiechając się.
- Oczywiście, że nie. Tylko dzwoń do nas co jakiś czas, dając nam znak, że nic ci nie jest. – rzekł John, na co ja szeroko się uśmiechnęłam i skinęłam głową na znak, że tak będzie.
- Syd, ale czemu chcesz to zrobić ? Jest jakiś powód ? – Sue podeszła do mnie i dotknęła mojego ramienia.
W tym momencie do domu wparował Ryan. Był cholernie wściekły. Gdy tylko mnie zobaczył, stanął zdziwiony.
- Jest. Ten powód właśnie stoi na środku korytarza. – rzuciłam i chciałam uciec na górę ale ktoś zapukał do drzwi.
Podeszłam do nich i je otworzyłam. Do domu wszedł Tom. Przytulił mnie i przywitał się z Sue i Johnem.
- Spakowana ? – zapytał, nie obdarzając wzrokiem O’Connela.
- Co ? Tak. Walizka jest na górze.
Kiedy Tom pobiegł na górę po moje rzeczy, Ryan podszedł do mnie i chwycił za rękę.
- Czemu to robisz ? Nie możemy pogadać ?
- Miałeś czas. A robie to po to aby odpocząć od Ciebie i wreszcie zacząć cieszyć się z pobytu tutaj. – rzuciłam i wyszłam z domu, nie żegnając się z parką.
Podeszłam do samochodu Parkera i tam na niego zaczekałam. Po dwóch minutach z domu wygramolił się Tom, ciągnąc walizkę za sobą.
- Pomóc ci ? – zapytałam widząc, jak męczy się z włożeniem jej do bagażnika.
- Kochanie, pozwól mi być dżentelmenem. – wyjąkał ale w końcu udało mu się włożyć bagaż.
Z uśmiechem na twarzy, podszedł do mnie, wziął mnie w objęcia i obrócił dwa razy.
- Tom ! – pisnęłam śmiejąc się. – Odbiło ci ? – zapytałam gdy postawił mnie na ziemi.
- Wybacz ale cholernie się cieszę, że z nami zamieszkasz. Uwierz, nie będziesz się nudziła, szczególnie, że w piątek robimy domówę.
- Poprawiłeś mi humor. – uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka w polik.
- Ooooo. A mogłabyś to powtórzyć ? Chcę zrobić zdjęcie na pamiątkę. – Parker wyszczerzył się i puścił mi oko.
- Hahahahaha. Tomuś, nigdzie się nie wybieram. Jak będziesz grzeczny to dostaniesz kolejnego całusa już niedługo. – pokazałam mu język i wsiadłam do auta.
Po krótkiej chwili, Tom zrobił to samo i już jechaliśmy do chłopaków. Nie lubiłam jechać bez muzyki, dlatego włączyłam radio i zaczęłam śpiewać wraz z Rihanna jej piosenkę ,, S&M ‘’.
- Umm, no spokojnie. Jeśli masz ochotę na małe co nie co, to ja jestem chętny.
Wybuchłam śmiechem.
- Okey, będę pamiętać. Poza tym nie miałam na myśli ,, małego ‘’ co nie co. – brewki.
- Sydney, coś czuję, że mieszkanie z tobą będzie prawdziwą rozkoszą. – zaśmiał się Parker i wyłączył silnik.
Zaśmiałam się, po czym wyszłam z pojazdu i podeszłam do bagażnika. Chłopak wyjął walizkę i ruszył do domu, zostawiając mnie samą. Gdy stanął pod drzwiami, obejrzał się i podniósł brew do góry.
- Na co czekasz ?
Westchnęłam cicho i powoli podeszłam do bruneta. Stanęłam obok niego i spojrzałam mu w oczy.
- Wiesz, ja chyba się rozmyśliłam. – szepnęłam i chciałam wrócić do samochodu ale Tom zatrzymał mnie chwytając mój nadgarstek.
- Syd, daj spokój. Dopóki Ryan tam mieszka, źle to wpływa na twój stan psychiczny, na co nie pozwolimy. Zobaczysz, będzie fajnie. Nie martw się. – uśmiechnął się i przytulił mnie mocno.
Staliśmy tak przez chwilę, póki drzwi od domu się nie otworzyły i wyjrzał z nich Jay.
- No ładnie, my tu na was czekamy, denerwujemy się a wy się obściskujecie przed domem. – zacmokał.
- Pocieszałem ją tylko. – Tom zerknął na McGuinessa i wszedł do środka z moją walizką.
- Mhm. – Jay odprowadził go wzrokiem i widząc moją niepewną minę, stanął za mną, wpychając mnie siłą do środka. – Młoda, nie wkurzaj mnie nawet. – powiedział i zaprowadził mnie do salonu, gdzie była reszta zespołu, oprócz jednej osoby.
- Gdzie Max ? – zapytałam.
- Zaraz przyjdzie. Poszedł po alkohol. – szczerz Nathana-zabójczy.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam najpierw Jaya, potem Natha, na końcu Sive. Usiadłam na kanapie obok Sykesa i Jaya, kiedy do salonu wszedł Parker.
- Gdzie moje dziecko ?
- Poszedł do monopolowego. – rzucił Siva i zerknął na mnie. – Jak się czujesz ?
- A jak mogę się czuć ? Chujowo. – syknęłam.
Nagle do domu wparował Max. Gdy przekroczył próg salonu, jego wzrok od razu powędrował w moją stronę. Zniżyłam się niżej na kanapie, cały czas na niego patrząc.
George patrzył na mnie jeszcze kilka sekund, po czym podał chłopakom po piwie a sam poszedł do siebie, zatrzaskując drzwi od pokoju. Zamknęłam oczy i schowałam twarz w dłoniach.
- Dobra, wy się zajmijcie naszą nową lokatorką a ja się zajmę Panem Obrażalskim. – usłyszałam Nathana i w chwili kiedy poszedł do na górę, reszta chłopaków natychmiast zaczęła mnie przytulać i pocieszać.

Oczami Nathana

- Dobra, wy się zajmijcie naszą nową lokatorką a ja się zajmę Panem Obrażalskim. – zakomunikowałem i pognałem na górę, prosto do pokoju Georga.
Max nie był zadowolony gdy wparowałem do jego pokoju, co pokazał kiedy rzucił we mnie poduszką.
- A pukać nie łaska ? – warknął i spojrzał na mnie mrużąc oczy.
- Nie rozśmieszaj mnie. Ile razy ty właziłeś do mnie bez pukania ? Już dawno przestałem liczyć. – syknąłem i usiadłem obok kolegi na łóżku. – Max, do cholery, bądź mężczyzną i pogadaj z Syd.
- Młody nie pouczaj mnie okey ? Pozwól, że sam zdecyduje kiedy z nią pogadać.
- Okey, czyli gdzieś tak nigdy ? Max !
- Nathan ! Nie wiesz o co chodzi to siedź cicho. – rzucił i podszedł do okna.
Nie no, moja cierpliwość ma swoje granice a ten idiota właśnie ją przekroczył. Pod wpływem emocji, uderzyłem pięściami w kołdrę i podszedłem do chłopaka, uderzając go przy okazji w tył głowy.
- Kurwa ! – łysy chwycił się za głowę i chwycił mnie za bluzkę.
- Nie gorączkuj się tak, ja chce wam tylko pomóc. I puść mnie ! – wrzasnąłem wyrywając się mu.
- Daj mi spokój.
- Jak chcesz. – powiedziałem i zrezygnowany podszedłem do drzwi. – Ale jeśli Syd coś se przez ciebie zrobi to cie zabije a szczególnie Siva. Nie dość, że ten przygłup działa na nią tak, że dziewczyna już nie wyrabia psychicznie, to jeszcze ty ją dołujesz. Weź się zastanów nad sobą. Nad tym ile ona dla ciebie znaczy. – rzuciłem i wyszedłem z jego twierdzy, po czym wróciłem do chłopaków i Syd, która tuląc się do Sivy, zaczęła płakać.

Oczami Sydney

Nie chciałam do końca życia być pokłócona z Maxem. Straciłam jednego przyjaciela, nie chciałam stracić kolejnego. Co prawda zawsze pozostawała jeszcze ich czwórka ale do Maxa nie czułam jedynie przyjaźni. I to było najgorsze. Gdy tak wylewałam łzy w koszulę Kaneswarana, ktoś zapukał do drzwi. Po chwili do salonu weszła Rosallie z Sykesem u boku.
- Sydney ! Co się stało ? – zapytała i podbiegła do mnie.
Zerknęłam na nią i schowałam twarz w jej ramię.
- Ciii. Nie płacz. Nie wiem o co chodzi ale będzie dobrze. – blondi pogłaskała mnie po głowie i zmusiła abym na nią spojrzała. – Weź się w garść Munro ! Jeśli będziesz tak cały czas płakać, słowo, że ci przywalę tak, że dopiero wtedy będziesz miała powód do płaczu. – powiedziała stanowczym głosem na co chłopaki spojrzeli na nią zdziwieni.
Mimo łez, uśmiechnęłam się do dziewczyny i przytuliłam ją do siebie. Głupia, wie jak poprawić mi humor. Po jeszcze kilku łzach, otarłam twarz i poszłam ją przemyć wodą. Gdy wróciłam całe towarzystwo piło piwo. Miałam właśnie do nich podejść ale poczułam delikatny dotyk na swojej talii. Obejrzałam się zaskoczona i moje oczy spotkały osobę Maxa.
- Możemy pogadać ? – zapytał szeptem.
- Jasne. – mruknęłam i podążyłam za nim, jak się okazało do ogródka.
W owym ogródku stało wielkie drzewo, pod nim był ogromny basen, w ogół niego leżaki i duży grill. Dalej stół z krzesłami i ławko-huśtawką. To właśnie na nią usiadł Max, poklepując miejsce obok siebie, które po lekkim wahaniu, zajęłam. Poczułam na sobie jego wzrok ale bałam się na niego spojrzeć. Nie wiedziałam co chce mi powiedzieć. A jeśli chce zakończyć naszą przyjaźń ? Jeśli powie, że nie warto tracić na mnie czas ? ,, W sumie miałby racje ‘’, pomyślałam i w końcu obdarzyłam go smutnym wzrokiem. Miałam przed oczami naszą kłótnie, gdy poczułam na swojej dłoni jego dłoń. Zmarszczyłam oczy i spojrzałam na nasze splecione ręce.
- Syd.. – zaczął a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem ale i jednocześnie obawą. – Przepraszam za swoje słowa, które powiedziałem u ciebie. Uwierz, nie chcę byś widziała we mnie osobę, którą nic nie obchodzisz.
- Nawet tak nie myślę. Zresztą miałeś racje, jestem naiwna. Nawet jeśli można pomóc Ryanowi, ja na pewno tego nie zrobię. Po tym co się o nim dowiedziałam, nie chce go więcej widzieć na oczy. Tylko, że to boli. Boli mnie to, że całe życie zmarnowałam na człowieku, który pod wpływem jakiegoś dupka, potrafi się tak zmienić.
- Domyślam się, że nie jest ci łatwo, ale hej.. Czas leczy rany, nawet te najgorsze i najbardziej bolesne. Zobaczysz, może nie zapomnisz o nim ale po jakimś czasie zrozumiesz, że nie jest ci on potrzebny do życia. Dasz sobie rade i bez niego.
- Może i tak będzie a może nie. Zawsze był tylko on a teraz nie mam już nikogo. – szepnęłam i spuściłam głowę w dół.
Właśnie miałam ochotę ponownie wybuchnąć płaczem ale jego dłoń podniosła moja głowę za podbródek i kciukiem wytarła łzę.
- Nigdy nie będziesz sama. Pamiętaj, że masz jeszcze piątkę inteligentnych, seksownych i zabójczo przystojnych przyjaciół, którzy zawsze znajdą dla ciebie czas i którzy pomogą Tobie z byle jakim problemem. Do tego dochodzi jeszcze urocza blondynka, która umie zajebiście poprawić humor. – zaśmiał się.
- Dziękuję. – powiedziałam cicho i lekko się uśmiechnęłam.
- Nie dopuszczę do tego aby coś ci się stało.
Zaczerpnęłam powietrza. O Boże. Poczułam jak moje serce przyspiesza a ciałem przechodzą miłe prądy. Już chciałam jeszcze raz podziękować ale Max mnie ubiegł. Trzymając ciągle mój podbródek, złożył na moich ustach czuły pocałunek. Trwał on minutę, debil ja liczyłam w myślach :D Po minucie George odsunął się i posłał do mnie szeroki uśmiech. Odwzajemniłam gest.
- Chodźmy już lepiej, bo jeszcze tu przyjdą. – Max pomógł mi wstać i zanim ruszyliśmy do środka, szepnął mi jeszcze do ucha. – Lepiej nie mówić tego Sivie. Najlepiej nie mów też reszcie, chyba że chcesz wysłuchiwać głupich komentarzy.
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową, po czym udaliśmy się do domu. W chwili wejścia do salonu, stanęliśmy wryci w podłogę. To co zobaczyliśmy, przeszło nasze najśmielsze oczekiwanie. 

Siemka ^^ Z góry bardzo przepraszam, że nie było mnie 3 miesiące i nic nie dodawałam ale po prostu brak weny i prywatne sprawy sprawiły, że nie byłam wstanie nic wstawić. Ale w prezencie macie długi rozdział.. <3 Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie i jeszcze raz przepraszam :3 
To co, do następnej notki <3
Ps. Szczęśliwego Nowego Roku . !! :) 

5 komentarzy:

  1. Nominowałam Cię do Liebster Award :D
    http://iwillknowsometimepeopleofmydreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej ! Nominowałam Cię do Liebster Award. Zajrzyj tu : http://made-foreachother.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! ;3
    Wspaniały blog! <3
    Nominowałam Cię do Liebster Award.
    Zapraszam. http://apurehatred.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Nominowałam Cię do Liebster Award! Po więcej informacji zapraszam do siebie -> http://i-found-my-new-life.blogspot.com/ POWODZENIA xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj!
    Chciałam cię poinformować, iż twój blog został przeze mnie nominowany do nagrody Liebster Award.
    Więcej informacji znajdziesz tutaj:
    http://ta--najlepsza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń