sobota, 24 sierpnia 2013

10. ,, Znasz ją ? ''



Pod czas jazdy, była niesamowicie luźna atmosfera. Przez cały czas na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Cóż, jedną z przyczyn było siedzenie na kolanach Max’a. W chwili kiedy chłopcy o coś się kłócili ( z tego co zdołałam usłyszeć, sprzeczali się, kto więcej da rady wypić xD ), zerknęłam na Georga. Chłopak był zapatrzony na widok za oknem. Zagryzłam dolną wargę i spuściłam wzrok.
- Co jest ?
Moja głowa natychmiast się podniosła i moje oczy napotkały wzrok Max’a.
- Hm ?
- Wygodnie ci się siedzi ?
- Tak. Masz wygodne kolana, musze przyznać. – od razu ugryzłam się w język.
Boże, czemu ja zawsze najpierw mówię, potem myślę. Spojrzałam ze wstydem na chłopaka, ale ten tylko się uśmiechał.
- Dzięki. W razie co, są do twojej dyspozycji.
- Na dzisiaj ?
- Na zawsze.
Nie ma to jak fala gorąca. Czułam, że pocę się wszędzie gdzie to możliwe. Rozpięłam kurtkę i strzeliłam do Max’a swój najlepszy uśmiech.
- Te, Max. Nie rozpalaj jeszcze naszej księżniczki. Poczekaj do imprezy. – odezwał się Tom, za co dostał ode mnie kuksańca w bok.
Zauważyłam, że Siva zerka na nas przez lusterko. Westchnęłam. Po kilku minutach, w końcu samochód się zatrzymał a my mogliśmy na reszcie wysiąść. Nie przeczę, że podróż ta mi się nie podobała ale kiedy miałam wysłuchiwać dalej suchych dogadywań Parkera, człowiekowi się po prostu odechciewa. Za przykładem chłopaków, udałam się w stronę klubu. Z wewnątrz dochodziła głośna muzyka. Podeszliśmy do drzwi, przy których stał aż nadto umięśniony mężczyzna. Zespół pokazał wejściówki i poszedł dalej, ale w porę mądry Nathan zawrócił i objął mnie w pasie.
- Luz, chłopaki, ona jest z nami. – wyszczerzył się i wprowadził mnie do środka.
Jeśli w Miami są imprezy to nie równają się one z tutejszymi. Na parkiecie było chyba kilkaset ludzi a przy barach drugie tyle. Pospiesznie zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją obok kurtki Nath’a. Razem z chłopakiem, podeszłam do reszty, którzy siedzieli na czarnych kanapach. Cała w szoku, usiadłam obok Jay’a i Sykes’a. Chłopcy zdecydowali się na piwo a ja na drinka. Z racji tego, że trzeba było podejść do baru, wstałam i ruszyłam po alkohol. Przy blacie, zamówiłam trunki i rozejrzałam się. Nikt szczególny nie przyciągnął mojej uwagi. No może poza pewną rudą dziewczyną. O masz ! Koleżanka Ryan’a. Bezczelna patrzyła prosto na mnie, siedząc na stołku kilka metrów ode mnie. Ta, pewnie nasz kochany ,, mafiozo ‘’ poinformował ją kim jestem. Laska uśmiechała się i puściła do mnie oko.
- Sydney, rusz się. – usłyszałam za sobą krzyk Tom’a, który wziął w dłonie piwa.
Parker poszedł za moim wzrokiem i zmrużył oczy.
- Znasz ją ?
- Powiedzmy, że zaszła mi za skórę. – mruknęłam, wzięłam do ręki szklankę z drinkiem i poszłam za Tomem do chłopaków.
Pod czas gdy oni opróżniali piwo ze śmiechem, ja powoli, małymi łyczkami piłam drinka, co chwila patrząc na tę rudą. Nie wiem ile czasu lustrowałam ją wzrokiem ale dosyć sporo, ponieważ zespół wydawał się być już wstawiony.
- Młoda, zasuwamy na parkiet. Cho ! – spojrzałam na Nathana, który poruszył seksownie brwiami.
- Się robi, młody. – puściłam mu oko i razem z nim, ruszyłam potańczyć.
Akurat ludzie bawili się przy piosence Missy Elliott ,, Ching A Ling‘’ , więc dla mnie baja. Sykes obrócił mnie i po chwili zaczęliśmy wywijać do rytmu piosenki. Musiałam przyznać, że BabyNath rusza się całkiem całkiem ale oczywiście nie powiedziałam mu tego aby chłopak nie pomyślał, że jest idealny :P Po przetańczonych razem dwóch piosenkach, pobiegliśmy do baru i zamówiliśmy dwa duże piwa. Szybko je opróżniliśmy, i kiedy odstawiałam pusty kufel, na parkiet pociągnął mnie Siva. Wygłupialiśmy się do jednej szybkiej, bo potem zostałam ,, porwana ‘’ przez Parkera. Obkręcał mnie do piosenki Davida Guetty ,, She Wolf ‘’, jednak przy samym końcu, ktoś popchnął Toma a mnie wziął na ręce i zaniósł na tył klubu. Krzyczałam, bo przez tę ciemność nie widziałam, kto mnie uprowadza. W końcu koleś postawił mnie przy murze już na zewnątrz a sam podszedł do latarni. Najwidoczniej bardzo chciał się ujawnić. Gdy się obrócił, zatoczyłam się do tyłu, uderzając plecami o mur. Moim oczom ukazał się Ryan. Oczywiście to nie jego obecność wywołała u mnie taką a nie inną reakcję. Bardziej zszokował mnie jego wygląd. O’Connel ubrany był w białe dresy, białe skejty i biało niebieską, grubą bluzę. Jeszcze ten medalik na szyi, nie no. On nigdy się tak nie ubierał !
- Widzę, że zdziwiona. – powiedział i podszedł do mnie.
- Nie bardzo, aczkolwiek chciałabym wytłumaczenia, skąd masz te ciuchy.
- Skądś mam.
- Dobra, chcesz być tajemniczy to sobie bądź, mam to w dupie. – rzuciłam i chciałam iść z powrotem do środka, ale ten idiota szarpnął mnie za ramię, dzięki czemu wylądowałam na ścianie, przywalając ciałem o mur.
- Nie odwracaj się ode mnie. – warknął.
- Co ?! Ryan, kurwa ! Co ci odwaliło ?! Zachowujesz się jak totalny dupek. Ogarnij się.
W tym momencie drzwi od klubu się otworzyły i na zewnątrz wybiegł The Wanted. Nathan, Jay i Tom ledwo trzymali się na nogach ale szczerze i tak się cieszyłam, gdy zobaczyłam jak nawet po pijaku próbują mnie bronić.
- O Jezu, jeszcze tych tu potrzeba. Słucham ? – Ryan zwrócił się do chłopaków, lecz zaraz poleciał jak długi kiedy Siva i Max uderzyli go z pięści z obu stron w twarz.
Pisnęłam, ale nie zdążyłam nawet podejść do przyjaciela bo Siva wziął mnie za rękę i pociągnął do samochodu. Reszta podbiegła do nas i patrzyli jak Mulat usadawia moją zszokowana osobę na miejscu pasażera.
- Odwiozę ją do domu. Wrócicie pieszo, nie ?
- Miłe. Czemu nie możemy jechać z Tobą ? – usłyszałam Toma.
- Bo nie wiem ile mi u niej zejdzie. Bez głupich uśmieszków Nath. – warknął do młodego i podszedł do miejsca kierowcy.
- Siva, spokojnie. Zachowujesz się jakby była co najmniej ranna. – zaśmiał się Jay za co dostał mordercze spojrzenie od Kaneswarana.
Z drżącymi dłońmi zerknęłam na Maxa, który nachylił się do okna i dotknął wierzchem dłoni mojego policzka. Mimo iż w tle odbywała się kłótnia pomiędzy Sivą a Jayem, chwila ta była jedną z najlepszych w moim życiu.
- Trzymasz się jakoś ? – szepnął George.
- Jakoś tak. Muszę się dowiedzieć co Ryan przede mną ukrywa.
- Pomogę ci.
- Dlaczego ?
- Bo.. Bo nie chcę abyś chodziła smutna.
- Ale czemu ? – może i naciskałam ale koniecznie chciałam wiedzieć, co myśli o mnie jeden z członków zespołu.
Max spuścił głowę ale po kilku sekundach spojrzał mi tak głęboko w oczy, jak nigdy przedtem.
- Po prostu ja..
- Max, cofnij się po rozjadę ci nogi. – powiedział Siva, który już usiadł za kierownicą i odpalił silnik.
Złapałam się za czoło i spojrzałam smutno na Georga. Chłopak cofnął się i z wkurzonym wyrazem twarzy, spojrzał groźnie na Sive, który nacisnął pedał gazu i ruszył w stronę mojego domu.

Witam ^.^ Noo dwa komentarze, jakiś postęp ; ) Oczywiście dziękuję za nie :) Kurdę, gdyby ten Siva nie przerwał, ciekawe co by powiedział Max naszej biednej Sydney.. O.o Może niedługo się dowiemy ;D Tymczasem do nexta który pojawi się za kilka dni ; *

3 komentarze:

  1. Niech zgadne:
    Bo mi na robie zalezy albo bo cie kocham... cos w tym stylu.
    Rozdzial boski a ta impreza genialna. Tylko ciekawi mnie Ryan
    Pozdrawiam i zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  2. o grrr co ja paczę O_o.
    ... a tak polubiłam Ryana ... kufa. typek jeden ;/.
    imprezka taka fajna by była, ale nie ! musial ja zwalic.
    Siva nie wiez jej do domu ! przecież tam ja znajdzie Ryan i pozagryzają się . ;/

    omm ale mulat jaki opiekuńczy <3

    tak 3mac ;) i dawaj te nexciorki, przecież wiemy obydwie ile już tam ich napisalas ;P ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ryan, a ja myślałam, że to taki spoko gościu xD
    no nic czekam na next ;)

    „Hej! Twój blog został właśnie przeze mnie nominowany do The Versatile Blogger. Po więcej szczegółów zerknij tutaj : http://made-foreachother.blogspot.com/. Gratuluję !
    PS. Przepraszam za spam”

    OdpowiedzUsuń